Niezmiennie, przez kilka minionych dekad, dużą popularnością w małych i większych miasteczkach, jako właściwie jedyne miejsce dostarczające mieszkańcom rozrywki z dostępem do światowego (co prawda mocno ocenzurowanego) repertuaru, cieszyły się lokalne kina.
W Górowie Iławeckim kino nosiło nazwę „Postęp”. Nie była ona zbyt oryginalna, bo taką samą miało wiele innych kin w kraju, lecz mało kogo to wtedy obchodziło. Ważne, że istniały. Górowskie kino oferowało codziennie dwa popołudniowe seanse, a w niedzielę dodatkowo „poranki” dla dzieci.
Repertuar kina był taki, jaki dostarczał dystrybutor, czyli Centrala Dystrybucji Filmów – jedyny polski dystrybutor kinowy działający w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Prócz produkcji rodzimych twórców, na ekrany trafiały także filmy zagraniczne, głównie z rodziny „demoludów”, niemniej wzbudzające ogromny entuzjazm. A takie produkcje, jak na przekład seria z dzielnym wodzem Winnetou powodowały, że sale kinowe pękały w szwach.
Każdy film poprzedzała obowiązkowo Polska Kronika Filmowa, czyli swego rodzaju zapis bieżących wydarzeń w kraju oraz oficjalny instrument propagandy w okresie PRL. Emitowana była w latach 1944-1994.
Kina w małych miastach padły z rozwojem nowych technologii i pojawieniem się magnetowidów, z szerokim dostępem do już nie cenzurowanych filmów, oglądanych w domowym zaciszu.
Po górowskim kinie pozostał jedynie budynek adaptowany na salę gimnastyczną i miejscowy wydział komunikacji. Z dawnego wyposażenia udało się jedynie wyszukać cztery metalowe bębny na taśmę filmową o szerokości 35 mm zdobiące dzisiaj ścianę prywatnego garażu.
Swoje mini-sale filmowe posiadały także szkoły wykorzystujące przenośne projektory na taśmę filmową 16 mm.
Dzisiaj w Górowie kina już nie ma, lecz z sentymentem wspominają go ci, którzy pamiętają magię tamtych lat, kiedy z momentem pogaszenia świateł na widowni przenosili się w inny świat.
0 komentarzy