Chiny, które w ostatnich latach dokonały licznych imponujących osiągnięć w dziedzinie lotów kosmicznych, stawiają teraz na badania naukowe. Państwu Środka wciąż daleko do osiągnięć USA, ale trzeba przyznać, że Pekin wiele już się nauczył i znacząco rozwinął swoje możliwości. Przez ostatnich kilkadziesiąt lat Chiny opracowały technologie, dzięki którym są w stanie wysyłać satelity i ludzi na orbitę okołoziemską oraz przeprowadzić bezzałogowe lądowanie na Księżycu. Starają się dogonić Stany Zjednoczone, ale dziedziną, którą dotychczas zaniedbywali są badania przestrzeni kosmicznej. Jeśli chodzi o naukę o kosmosie to jesteśmy nowicjuszami, mówi Wu Ji, dyrektor generalny Narodowego Centrum Wiedzy o Kosmosie. Ale właśnie to się zmienia.
W Centrum, należącym do Chińskiej Akademii Nauk, trwają właśnie gorączkowe prace nad wystrzeleniem w przestrzeń kosmiczną pierwszego chińskiego teleskopu działającego w zakresie promieniowania rentgenowskiego. To najbardziej ambitne z dotychczasowych chińskich przedsięwzięć z dziedziny nauk o kosmosie. W 2013 roku na powierzchni Księżyca wylądował pojazd Chang’e-3, który przywiózł łazik Yutu badające za pomocą radaru struktury pod powierzchnią Srebrnego Globu. We wrześniu 2016 Chiny umieściły na orbicie laboratorium Tiangong 2 kilkunastoma instrumentami naukowymi. W ciągu ostatnich 2 lat Państwo środka wysłało jeszcze cztery inne misje naukowe, w tym i taką, w ramach której przeprowadzono pionierskie eksperymenty z zakresu komunikacji kwantowej.
Chiński program nauk o kosmosie jest niezwykle dynamiczny i innowacyjny. Chiny są na czele w tej dziedzinie, mówi Johann-Dietrich Wörner, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej. Chiny chcą w najbliższej dekadzie pobrać próbki z Księżyca i przywieźć je na Ziemie, badać pogodę kosmiczną, ciemną materię i czarne dziury. Jednak mimo tego, że obecnie chińskie nauki o kosmosie świetnie się rozwijają, wielu uczonych martwią perspektywy. Niedawna katastrofa rakiety Długi Marsz 5 rodzi obawy o misję na Księżyc, która ma wykorzystywać taki sam pojazd, a na horyzoncie pojawiają się chmury. Istnieją poważne przeszkody wewnętrzne i zewnętrzne, mówi Li Chunlai, starszy rangą doradca ds. programu księżycowego.
Na arenie międzynarodowej poważnym problemem jest brak współpracy z USA. Od 2011 roku amerykańskie prawo wprost zabrania NASA angażowania się we wspólne przedsięwzięcia z Chinami, gdyż Waszyngton twierdzi, że Pekin rozwija swój program kosmiczny przede wszystkim z myślą o jego militarnym wykorzystaniu. To z kolei powoduje, że Chińczykom trudniej jest znaleźć partnerów, gdyż z góry wiadomo, iż we wspólnych przedsięwzięciach nie wezmą udziału USA, a to przecież bardzo cenny współpracownik. Z kolei problemy wewnętrzne to brak rządowych planów strategicznych odnośnie rozwoju nauk o kosmosie oraz brak długoterminowego finansowania. Pytanie nie brzmi, jak dobrze Chiny sobie teraz radzą, ale jak długo taki stan potrwa, mówi Li.
Chiny wystrzeliły swojego pierwszego satelitę w 1970 roku, jednak pierwszym naprawdę istotnym krokiem w kierunku zbudowania kosmicznej potęgi było wystrzelenie w 1999 roku kapsuły Shenzhou-1. Chiński program kosmiczny dokonał kolosalnych postępów w bardzo krótkim czasie, mówi Michael Moloney, przewodniczący rady zajmującej się naukami o kosmosie w amerykańskich Narodowych Akademiach Nauk, Inżynierii i Medycyny.
Dla chińskich naukowców największym problemem jest jednak przekonanie władz w Pekinie do zaplanowania długoterminowych inwestycji w nauki o kosmosie. Zhang Shuangnan, astrofizyk z Instytutu Wysokich Energi Chińskiej Akademii Nauk mówi, że w chwili obecnej on i jego koledzy znajdują się w ciągłym stanie zhaobu baoxi, co można przetłumaczyć jako sytuację, w której nie człowiek nie wie, skąd będzie miał kolejny posiłek. Jesteśmy bezpieczni na kolejne pięć lat, ale nikt nie wie, co będzie potem, stwierdza uczony. Dobrym przykładem mogą być tu prace nad chińską stacją kosmiczną. Jej budżet określono na 14,5 miliarda USD, prezydent Xi Jinping stwierdził, że będzie ona narodowym laboratorium kosmicznym, a mimo to wciąż nie przeznaczono pieniędzy na rozwój instrumentów naukowych dla stacji. Zdaniem Zhanga może się okazać, że stacja jest domem bez mebli.
0 komentarzy